Zdrowy Białystok

Sobota, 23 11 21:08

Ostatnia modyfikacja:sobota, 23 11 2024

Sherlock Holmes z Eskulapa

okładkaO zdrowiu, pasjach i ? usługach detektywistycznych z dr n. med. Markiem Andrzejem Rogiem, prezesem Lekarskiej Specjalistycznej Spółdzielni Pracy ?Eskulap? w Białymstoku, rozmawia Marzena Bęcłowicz.
- Za rok Spółdzielnia ?Eskulap? będzie świętować uroczysty jubileusz ? półwiecze istnienia. Kiedy w 1965 r. firma powstawała, była wówczas jedną z pierwszych prywatnych placówek medycznych w Białymstoku. Dzisiaj wyrosła do roli lidera. Od przeszło pół roku pełni Pan funkcję jej prezesa. Jak czuje się Pan na tym stanowisku?
- Przyznam, że ta funkcja jest dla mnie nie lada wyzwaniem, choć pracuję w Eskulapie już od ponad 20. lat, więc zadania firmy nie są mi aż tak obce. Ponadto staram się nie rezygnować ze swoich umiejętności zawodowych i świadczę je również w ramach pracy właśnie w tejże Spółdzielni.

- W takim razie, skoro już Pan o tym wspomniał, co jest - Pana zdaniem - najważniejsze w codziennej pracy lekarza?
- Zawód lekarza to tzw. mała agencja detektywistyczna, w ramach której ja jako ?detektyw? mam za zadanie rozwikłać zagadkę, z jaką przychodzi do mnie pacjent. Na początek przeprowadzam ?śledztwo? (fachowo określane jako wywiad), po którym mam ok. 30% wiedzy na temat tego, co dolega mojemu klientowi. Drugi etap to badanie przedmiotowe. Z pomocą swoich wszystkich zmysłów (oglądam, osłuchuję, dotykam, itp.) uzyskuję kolejne 30-40% informacji na temat problemu pacjenta. Do całkowitego rozpoznania brakuje mi już tylko potwierdzenia w postaci badań dodatkowych (laboratoryjnych, USG, RTG i.in.). Następnie przedstawiam klientowi mojego biura propozycję leczenia, a w dalszej kolejności - rokowania na przyszłość. Jeśli zachodzi taka potrzeba, moje biuro jest otwarte dla pacjenta całą dobę. Podsumowując, agencja detektywistyczna jest takim lekarskim Baker Street*, choć czasem chciałbym, aby moją diagnozę potwierdził też dr Watson (śmiech).

- Prowadzi Pan tę swoją ?agencję? już ładnych kilkadziesiąt lat. Cofnijmy się więc teraz wstecz. Jak rozpoczęła się Pańska przygoda z medycyną?
- Po maturze, przez prawie rok, pracowałem jako wolontariusz w szpitalu w Zawierciu, skąd pochodzę. Było to moje pierwsze zetknięcie z chirurgią. Postanowiłem kontynuować tę ?fascynację? właśnie w Białymstoku. Na Podlasie przyjechałem w roku 1970, na studia. Poznałem tu twórców białostockiej chirurgii, praca których mi imponowała i był to główny powód, dla którego chciałem zmierzyć się z tą niełatwą sztuką.
wywiad2Skończyłem studia i tu zostałem. W Białymstoku spodobało mi się to, że większość zakładów medycznych i klinik zlokalizowana jest centralnie. I trzeba przyznać, że jest to bardzo atrakcyjna lokalizacja. Bezpośrednio po studiach podjąłem pracę w I Klinice Chirurgii Ogólnej w ówczesnym PSK, gdzie przepracowałem ponad 30 lat. Miałem okazję uczyć się od najlepszych, wymienię chociażby prof. Zbigniewa Puchalskiego, prekursora chirurgii endokrynologicznej. To właśnie nasz zespół pod kierownictwem profesora, przeprowadził 2 grudnia 1992r. pierwszy laparoskopowy zabieg usunięcia woreczka żółciowego. Nie obyło się bez komplikacji, na szczęście tylko organizacyjnych. W efekcie zabieg przeprowadziliśmy na oddziale ginekologicznym, a operowaliśmy mężczyznę, a dokładnie - księdza (śmiech).
Następnie przez kilka lat byłem ordynatorem oddziału chirurgii ogólnej w szpitalu Augustowie. Obecnie nie praktykuję w pełnym zakresie, zajmuję się zabiegami z zakresu tzw. małej chirurgii.
- Czy poza pracą znajduje Pan czas na hobby?
- Praca lekarza jest bardzo absorbująca i czasu na rekreację pozostaje - niestety - niewiele. Kiedyś uprawiałem sport, żeglowałem, teraz jest to już, jakby, poza mną. Co zostało? Książki, słuchanie muzyki, wnuki. Od najmłodszych lat miałem takie pozytywne ?zboczenie? (śmiech), wykorzystywałem każdą wolną chwilę, aby poczytać. Książka jest bowiem dla mnie pewnego rodzaju świętością. Nigdy w życiu nie oddałem komuś swojej książki, a mam w domu dość pokaźny księgozbiór, bo ok. 7-8 tys. egzemplarzy. Niektóre przeczytałem wielokrotnie, taką pozycją są np. ?Przygody dobrego wojaka Szwejka?. Ta książka to skarbnica wielu mądrości życiowych. Ponadto, idę spać z książką i wstaję również z książką.
Nie wyobrażam sobie jazdy samochodem bez słuchania muzyki. Różnej: od klasyki, po rozrywkową - aktualnie brzmiącą, jazz czy big band. Daje mi to poczucie trwałej obecności w społeczności.
- A gdzie w tym wszystkim jest czas na ? tak podkreślane przez lekarzy ? dbanie o zdrowie?
- Każdy jest kowalem swojego losu. Mówiąc ?los? myślę również ? zdrowie. Jeśli nie będziemy o nie dbać, to będziemy prowokować swój los. Rozsądek i XXI wiek nakazują, aby o ten los dbać szczególnie. Niestety balansowanie na granicy to nasza ludzka przypadłość. Dlatego, zamiast podawać Czytelnikom receptę na zdrowie, powiem: Niech każdy sam zdecyduje, czy warto kusić los, a jeśli już, to za ile i czy to się opłaca.
- Dziękuję za rozmowę.


* Baker Street ? londyńska ulica, znana głównie dzięki literackim postaciom Sherlocka Holmesa i dr Johna H. Watsona, stworzonym przez Artura Conan Doyle'a w książce pt. ?Sherlock Holmes i dr Watson?.


Fot. Archiwum rozmówcy

Szybki kontakt

  • Adres: ul. Bema 11, lok. 80, II piętro
    15-369 Białystok
  • Tel: 85 745 42 72
Jesteś tutaj: Strona główna Wywiady Sherlock Holmes z Eskulapa