Okulary szyte na miarę
- Wtorek, 17 październik 2017 19:56
Wiele salonów optycznych ma na wyposażeniu tablety. O ile służą one pracownikom do prostych czynności wykonywanych wcześniej przy użyciu komputera, o tyle ich funkcjonalność rozszerzają liczne aplikacje. Jakie? Zapraszam do lektury artykułu.
Aplikacje wspierające optyka w jego codziennej pracy to nie chwyt marketingowy. Nie znaczy to też, że stosowanie nowoczesnych pomocy jest znakiem dla klienta, że dany salon optyczny idzie z duchem czasu, że jest nowoczesny, że umie zaskakiwać. Nie chodzi także o posiadanie modnego „bajeru”.
- Wybierając oprawki okularowe klient kieruje się indywidualnymi względami estetycznymi, natomiast decyzję co do rodzaju i standardu soczewek powinien skonsultować z optometrystą - radzi Patryk Kijanka, właściciel salonu optycznego AndyOptic w Białymstoku. - A wiadomo, że łatwiej przekonać kogoś do wyboru danego produktu pokazując mu jego działanie, niż tylko o nim opowiadając. I tu z pomocą przychodzą nam wspomniane aplikacje.
Pierwsza z nich to symulator działania soczewek. Brzmi groźnie? Nie, nie - nie będziemy latać. Aplikacja ta umożliwia wytłumaczenie klientowi jak działają różne soczewki oraz jakie są miedzy nimi różnice.
- Zaletą tego programu jest wykorzystanie „podglądu na żywo”. Działanie soczewki prezentujemy na ekranie tabletu - oglądający widzi to samo, co osoba, korzystająca z soczewek. Funkcja ta jest szczególne ciekawa w przypadku produktów wieloogniskowych. Dodatkowo wykonując ruchy tabletem, analogiczne do ruchów głową podczas patrzenia w dal i czytania, aplikacja automatycznie dostosowuje ostrość widzenia, tak jak dzieje się to w przypadku szkieł. Użytkownik ma przy tym możliwość porównania widzenia w soczewkach różnego typu - od konwencjonalnych, po indywidualne. Aplikacja nie ogranicza się tylko do szkieł progresywnych. W bardzo ciekawy, i przede wszystkim obrazowy sposób, pokazuje różnice między konstrukcjami sferycznymi i asferycznymi oraz „tłumaczy” zasadę działania soczewek na odległości pośrednie i bliskie. Osobny moduł poświęcony jest uszlachetnieniom, czyli powłokom antyrefleksyjnym i barwieniom. Tutaj z pomocą znowu przychodzi „podgląd na żywo” - tłumaczy Patryk Kijanka.
Inna aplikacja dostarcza ciekawych informacji użytkownikom chcącym kupić okulary z polaryzacją. W sposób prosty i przejrzysty pokazuje bowiem istotę zjawiska polaryzacji oraz sposób działania i budowę soczewek polaryzacyjnych, jako optymalnego rozwiązania z punktu widzenia ochrony przed odblaskami.
Kolejna aplikacja umożliwia optykowi dokonywanie pomiarów w czasie obsługi klientów. Pomiar rozstawu źrenic, wysokości ich położenia czy też kątów pod jakimi ustawione będą soczewki względem twarzy, wykonywane są w ciągu kilku sekund.
- Konieczność dokładnego pomiarowania jest niezwykle istotna przy zamawianiu soczewek progresywnych - bardzo indywidualnych, dopasowanych pod konkretną osobę - z czego korzysta kolejna „apka” marki Szajna. Aby dobrać klientowi odpowiednie szkła, pytamy go jaki styl życia prowadzi, jaki ma charakter pracy, co robi w wolnym czasie itp. Wszystko po to, by tak dopasować konstrukcję szkieł progresywnych, aby zapewniła ona użytkownikowi oczekiwaną jakość widzenia na wszystkie odległości. Czasem jednak taki wywiad nie daje jednoznacznej odpowiedzi, a i klient zaczyna wątpić czy potrzebuje okularów progresywnych. Dlatego soczewki progresywne Veo FreeStyle marki Szajna dobierane są przy pomocy aplikacji, która „zbiera” i analizuje informacje na temat tego, jak istotne dla użytkownika okularów jest widzenie na poszczególne odległości. Otrzymane dane „mówią” nam jaka wersja soczewek będzie najodpowiedniejsza dla takiej osoby. Wtedy możemy idealnie dopasować szkła progresywne do potrzeb wzrokowych użytkownika, w zakresie jego preferencji. Ich adaptacja jest szybka i łatwa, także w przypadku osób, które jeszcze nigdy nie korzystały ze szkieł progresywnych. Można powiedzieć, że soczewki takie są „szyte na miarę”, czyli indywidualnie dobrane, po to, by zapewniały jak najwyższą jakość widzenia - dodaje właściciel salonu AndyOptic.
MB, Fot. Marzena Bęcłowicz