Krwiodawcy, nie krwiopijcy
- Wtorek, 30 maj 2017 12:21
Kiedy trafiasz do szpitala i trzeba podać ci krew, to z reguły nie wątpisz, że ta krew ci się należy. Ma być i już. A kiedy widzisz honorowego krwiodawcę w kolejce w przychodni, czy chętnie mu ustąpisz?
Adam Adamowski, członek białostockiego Stowarzyszenia Honorowych Dawców Krwi oddawał krew przez 50 lat. Proszę państwa - pół wieku. Wynik 102 litry. Swoją decyzję określa jako publiczną misję krwi. Marian Żak i Andrzej Walesiuk oddali po 115 litrów. Kobiety oddają krew rzadziej, więc nie mogą pochwalić się aż tak wysokimi wynikami. Choć proszę bardzo... Róża Winnicka – 61 litrów.
Bezspornie, ich krew pomaga, służą nam swoim zdrowiem. Czy nie powinniśmy honorowych krwiodawców traktować z uprzywilejowaniem? Pytanie zdaje się być retorycznym, a jak jest w rzeczywistości? O problemach dawców krwi rozmawialiśmy z członkami Stowarzyszenia podczas marcowego zebrania Rady Głównej SHDK w Białymstoku.
- Nasze problemy zaczynają się w rejestracji poradni lekarskiej - mówi Barbara Wiszowata, prezes Oddziału w Choroszczy. - To właśnie rejestratorki powinny informować innych pacjentów, że przyszedł krwiodawca. A często słyszę: „proszę porozmawiać z pacjentami”. Ludzie w kolejce zazwyczaj się spieszą, spuszczają głowy, a ja czekam. Pacjenci muszą mieć świadomość, przecież ustępujemy miejsca starszym, kobietom w ciąży, respektujemy przywileje inwalidów, kombatantów - powinniśmy i krwiodawców.
A przepisy mówią: „Zasłużonemu honorowemu dawcy krwi przysługują uprawnienia do korzystania poza kolejnością z ambulatoryjnych świadczeń zdrowotnych, publicznych zakładów opieki zdrowotnej i aptek”. W praktyce oznacza to, że krwiodawca powinien być przyjęty przez lekarza maksymalnie w ciągu siedmiu dni roboczych od dnia zgłoszenia się.
- Nie wiemy dlaczego nie respektuje się naszych przywilejów. Przecież dzielimy się swoim zdrowiem z innymi. Jest to jawna niesprawiedliwość, nie chcemy by nas lekceważono. Chcemy zwiększyć świadomość społeczną, my pomagamy ludziom i chcemy, by respektowano nasze prawa. Krwiodawca jest systematycznie badany, choruje rzadko, więc to nie jest nadużywanie. Im szybciej dostanie się do lekarza, tym szybciej wyzdrowieje i szybciej będzie znowu oddawał krew - mówi z kolei Dariusz Średziński, sekretarz Stowarzyszenia, lekarz z zawodu.
To, że krwiodawcy nie są przyjmowani poza kolejnością to nie jedyny ich problem. Jest ich więcej. Chociażby ten dotyczący zwolnienia z pracy w dniu, w którym oddają krew.
- O naszych prawach informuje ustawa o publicznej służbie krwi z dnia 22.08.1997r. oraz rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 14.09.1998r. Cóż z tego jeśli zdarza się, że niektórzy pracodawcy nie mają pojęcia o tych przepisach. Gorzej jest, jeśli o nich wiedzą, a na wolny dzień się nie zgadzają. Są takie przypadki, że niektórzy krwiodawcy po oddaniu krwi idą normalnie do pracy, bo pracodawca nie zgadza się na wolny dzień - mówi Jerzy Kuryś, wiceprezes Stowarzyszenia.
Kiedyś lista przywilejów krwiodawców była długa. Niestety wraz z kolejnymi zmianami przepisów, przywileje te były stopniowo „ucinane”. Zabierano je nie dając w zamian nowych. W tej chwili Zasłużonemu Honorowemu Krwiodawcy przysługuje między innymi prawo do odznaczeń państwowych resortowych, wybranych leków, wspomnianego już korzystania poza kolejnością ze świadczeń zdrowotnych. Poza tym Zasłużonemu Honorowemu Dawcy Krwi i Honorowemu Dawcy Krwi w dniu oddania krwi lub jej składników, należy się posiłek regeneracyjny i zwolnienie od pracy.
- Najbardziej uchwytnym przywilejem są darmowe przejazdy autobusami komunikacji miejskiej. W Białymstoku taki darmowy imienny bilet mogą otrzymać panie po honorowym oddaniu 15 litrów krwi, a panowie po honorowym oddaniu 18 litrów krwi - wyjaśnia Dariusz Średziński.
Dodajmy, iż Stowarzyszenie Honorowych Dawców Krwi w Białymstoku powstało 21 lat temu. Początkowo zrzeszało jedynie ok. 400 chętnych. W tej chwili liczba członków Stowarzyszenia to ponad 5 tys. osób.
- Jesteśmy jednostką pożytku publicznego. Mamy osobowość prawną, dlatego też możemy występować do instytucji i urzędów. Staramy się pomagać krwiodawcom w różnych sytuacjach, które stanowią dla nich problem. Czasem są to błahe rzeczy, a czasem zupełnie poważne, wymagające większego zaangażowania sprawy. Występujemy też po wspomniane odznaczenia państwowe, które przysługują krwiodawcom w związku z ilością oddanej krwi i w związku z działalnością społeczną na rzecz honorowego krwiodawstwa. Gdy zachodzi taka potrzeba odpowiadamy na apele i dzielimy się krwią z innymi potrzebującymi. Pomagamy też w rozwiązywaniu problemów związanych z alkoholizmem, używkami, dopalaczami, a także organizujemy paczki dla ubogich. Zapraszamy do nas. Jeżeli ktoś chce dołączyć, powinien spełnić jeden warunek - oddać min. trzy litry krwi. Natomiast osoby, które z przyczyn zdrowotnych nie mogą oddawać krwi, mogą wspierać działania Stowarzyszenia jako członkowie wspierający - dodaje Jolanta Świsłocka, prezes Stowarzyszenia.
Tekst i fot. Barbara Klem