Problemy małych kobiet
- Czwartek, 27 październik 2016 20:32
Infekcje ginekologiczne, na które cierpią dorosłe kobiety, mogą także dotyczyć małych dziewczynek. Dlatego też każda mama powinna dbać o prawidłowy rozwój narządów płciowych swojej córki, a w razie potrzeby zgłosić się z nią na wizytę do specjalisty ginekologii dziecięcej.
Ginekologia wieku dziecięcego jest integralną częścią ginekologii i położnictwa. Dyscyplina ta obejmuje swoim zasięgiem wiele specjalności medycznych i ma istotne działanie profilaktyczne. Specjalistyczna diagnoza oraz ukierunkowane leczenie w oparciu o badania mają na celu zapobieganie wielu groźnym chorobom.
- Dziewczynka, która trafia do gabinetu ginekologicznego wymaga szczególnej troski, serdeczności i odpowiedniego podejścia - mówi Jolanta Czebotar, położna specjalistka z Przychodni Położniczo-Ginekologicznej przy ul. NMP Królowej Rodzin w Białymstoku. - Przeprowadzenie badania lekarskiego to dla niej spory stres. Bardzo istotna jest wówczas pomoc matki, która powinna przygotować córkę do tej pierwszej wizyty u ginekologa, tłumacząc jej jak będzie ono wyglądało.
Kłopoty ze zdrowiem intymnym małych dzieci mogą zacząć się bardzo wcześnie. Okazuje się, że nawet te najmłodsze „kobietki” mają ginekologiczne dolegliwości. Wiązać się one mogą z odparzeniami pieluchowymi, korzystaniem z publicznych basenów i kąpielisk, korzystaniem z przedszkolnych toalet czy z nocnika w żłobku. W ich wyniku może dojść do powstania stanu zapalnego narządu rodnego. Ponadto matka mająca infekcję narządów rodnych często nie zdaje sobie sprawy, że jej córka korzystając w domu z tej samej toalety może się od niej zarazić. Wystąpi u niej taki sam stan zapalny sromu i pochwy co u matki.
- Pediatrzy, bo do nich zazwyczaj w pierwszej kolejności udają się mamy ze swoimi pociechami po pomoc, kiedy np. mała dziewczynka skarży się na pieczenie lub swędzenie sromu przy siusianiu, najczęściej szukają przyczyn tych zmian w układzie moczowym. Zlecają wówczas wykonanie badania moczu, które przy stanie zapalnym pochwy często jest nieprawidłowe. Są jednak i tacy lekarze, którzy zalecają nawet bardzo młodej pacjentce wizytę u ginekologa, która jest konieczna w celu wykonania badania. Jest to zazwyczaj pobranie wymazu, jego ocena pod mikroskopem i w razie konieczności przepisanie odpowiednich leków - tłumaczy położna.
Częstą przypadłością małych pacjentek są także zrośnięte lub sklejone wargi sromowe. Jest to coraz częściej spotykany „defekt” intymny u dziewczynek.
- Zrośnięte wargi sromowe mogą być przyczyną powstawanie różnych infekcji układu moczowego jak i płciowego, gdyż zalegający mocz jest przyczyną namnażania się bakterii. Schorzenie to wymaga jak najszybszej konsultacji lekarskiej – mówi Jolanta Czebotar.
Małe dzieci są zupełnie bezradne, zdane jedynie na swoje mamy lub na lekarza. O ile dorosłej kobiecie łatwiej jest zdiagnozować objawy (choć warto dodać, że w wielu przypadkach stan zapalny narządu rodnego nie daje dolegliwości w postaci świądu, pieczenia, upławów, bólów podbrzusza, brzucha czy okolicy przydatków), o tyle dziecko, szczególnie małe, nie zawsze potrafi powiedzieć co je boli, co „przeszkadza”. Często ukrywa swoje dolegliwości, bojąc się wizyty u lekarza, szczególnie nieznanego jej jeszcze ginekologa.
- Z moich doświadczeń wynika, iż małe dziewczynki są wspaniałymi pacjentkami. W czasie wizyty w gabinecie ginekologicznym nigdy nie kładę takiej pacjentki na fotel. Rozmaz pobieram gdy dziecko siedzi na kolanach mamy lub leży na kozetce. Poza tym w naszej przychodni małe pacjentki zawsze trafiają do lekarza – kobiety. Zauważyłam, że te małe dziewczynki chętnie przychodzą do mnie na kontrolne rozmazy już jako starsze dziewczyny czy dorosłe kobiety. Także wtedy kiedy stwierdzam pod mikroskopem stan zapalny u dorosłej kobiety, pytam ją czy ma córkę, a jeśli tak, to zapraszam obie panie na badanie. Cieszę się, że mogę pomagać tym małym kobietkom, bo największą radością jest uśmiech na ich twarzy, kiedy czują się dobrze, kiedy już „nic” im nie dokucza. Widzę wówczas radość także w oczach ich matek - dodaje Jolanta Czebotar.
Tekst i fot.: Marzena Bęcłowicz