Witaminowe bomby
- Piątek, 19 luty 2016 12:11
Można nimi udekorować zupę, danie główne, dodać do sosu, sałatki, kanapek. Mają w sobie wszystko to co najlepsze dla naszego zdrowia - witaminy, mikroelementy, białko, błonnik - i to w gigantycznych dawkach. Są też świetne na tzw. przesilenie wiosenne. Kiełki to nie tylko żywność w naszym życiu, to też życie w naszej żywności.
Na początek wyjaśnijmy, iż mówiąc kiełki, nie mamy na myśli małych dziecięcych ząbków. Chodzi nam o młode, zielone pędy roślin, które dopiero co wzeszły. To właśnie kiełki, czyli małe, młodziutkie roślinki.
- Kiełki nadal stanowią wielką zagadkę dla niektórych naszych klientów - mówi Małgorzata Markowska, właścicielka sklepu Zdrowy Kiełek z Białegostoku. - Najchętniej po garstkę świeżych kiełków z naszego sklepowego parapetu sięgają dzieci. Z zadowoloną miną stwierdzają, że są smaczne. I o to chodzi! Kiełków nie trzeba się bać i podchodzić do nich z niepewnością. Z nimi warto się po prostu zaprzyjaźnić.
O ile zimą w naszym klimacie nie możemy wyhodować własnego zielonego ogródka na zewnątrz, to na domowym parapecie jak najbardziej. Ponadto możemy w pełni utrzymać kontrolę jakości naszych zielonych warzyw poprzez dostęp do ekologicznych nasion.
- Nasiona do kiełkowania warto kupować w sklepach ze zdrową żywnością, a nie np. nasiennych, gdyż nie wszystkie ziarna mają wystarczającą zdolność kiełkowania, co wynika z przechowywania ich w nieodpowiednich warunkach. Najbardziej popularne są nasiona rzodkiewki, fasoli mung, czy rzeżuchy. Jednak oprócz nich można też kupić nasiona gorczycy, prosa, kozieradki, lucerny, siemienia lnianego, gryki, pszenicy, jęczmienia, owsa, żyta, ryżu, soi, soczewicy, grochu, brokułu, dyni, słonecznika, a nawet czerwonej kapusty czy buraków – wyjaśnia właścicielka sklepu Zdrowy Kiełek.
Kiełki to niedoceniona bomba witaminowa. Zawierają one bowiem blisko sto razy więcej enzymów niż surowe warzywa i owoce. Również zawartość witamin bije rekordy. Ziarna po skiełkowaniu zawierają średnio ok. 20 razy więcej witamin, np. w fasoli mung: witamina B1 wzrasta do 285 %, B2 do 515 %, niacyna do ok. 256 %.
- Regularne jedzenie kiełków przeciwdziała wielu chorobom, wzmacnia system odpornościowy, uzupełnia niedobory witamin i składników mineralnych, a także działa przeciwnowotworowo. Do tego kiełki są lekkostrawne i dobrze przyswajane przez organizm. Zawarte w nich flawonoidy pobudzają w wątrobie wydzielanie żółci niezbędnej do sprawnego trawienia, zwłaszcza tłuszczów. W związku z tym kiełki powinny stanowić jeden ze składników diety osób odchudzających się – dodaje Małgorzata Markowska.
I kilka przykładów. Kiełki brokułów zawierają likwidujące wolne rodniki sulforafany stosowane w profilaktyce nowotworowej. Źródłem żelaza i łatwo przyswajalnego białka są kiełki lucerny. Natomiast kiełki soczewicy zawierające kwas foliowy o działaniu krwiotwórczym polecane są szczególnie dla kobiet w ciąży.
A jak wyhodować sobie te witaminowe bomby?
- Jeśli zapewnimy nasionom odpowiednie warunki (światło, temperaturę i wilgoć), uruchamia się w nich wielka przemiana. Ale po kolei. Na początek nasiona przeznaczone do kiełkowania należy kilkakrotnie przepłukać, a następnie zalać wodą i moczyć przez kilka godzin. W tym czasie ziarno napęcznieje i wchłonie wodę. Wtedy należy umieścić je w szklanym słoiku lub w specjalnej kiełkownicy. Hodowlę kiełków należy umieścić w dobrze oświetlonym miejscu, np. na parapecie. Następnie codziennie powinno się płukać czystą wodą kiełkujące ziarenka, dokładnie odlewając wodę, aby nie gniły. Nasiona mają być jedynie wilgotne, a nie zamoczone w wodzie. Po kilku dniach kiełki będą gotowe do spożycia. Pamiętajmy, że kiełki powinny być odpowiednio wyrośnięte i wybarwione, aby służyły naszemu zdrowiu - tłumaczy pani Małgorzata.
„Gotowe” kiełki można przechowywać w lodówce przez kilka dni, ale należy je codziennie przepłukiwać zimną wodą. Oczywiście najsmaczniejsze i najwartościowsze są świeże.
Tak jak warzywa, kiełki różnią się między sobą smakiem. Jedne są ostre i wyraziste, inne łagodne. Warto włączyć je do codziennej diety nie tylko ze względu na ich smak, ale przede wszystkim na opisywane wyżej nieocenione właściwości zdrowotne. Można zjadać je na surowo – i takie są najsmaczniejsze, ale można je też udusić lub podsmażyć. Są doskonałym dodatkiem do kanapek, jajecznicy, omletu. Znakomicie zastępują natkę pietruszki, koperek czy szczypiorek. Kiełki ostre w smaku (np. rzodkiewki czy rzeżuchy) dobrze komponują się z wędliną, potrawami z jajek, sosami majonezowymi. Delikatne (np. z pszenicy czy słonecznika) można dodać do legumin i koktajlów mlecznych.
Tekst i fot.: Marzena Bęcłowicz