Co dzieje się z naszym ciałem, kiedy zakochujemy się
- Środa, 22 luty 2023 10:52
14 lutego obchodzimy święto zakochanych. Jest to więc dobra okazja, by wyjaśnić czym jest miłość. Już słyszę odpowiedzi - Jak to czym? Pięknym uczuciem między dwojgiem ludzi! Prawda. Jednak zanim „zaiskrzy”, w organizmie zachodzi cały szereg biologiczno-chemicznych procesów. Tak, tak. Miłość to koktajl związków chemicznych.
Miłość, od stuleci, stanowiła przedmiot dociekań filozoficznych i powieści literackich. Od pewnego czasu stała się też celem badań naukowych. Naukowcy zaczęli „rozkładać” ją na czynniki pierwsze. I co się okazało? Otóż miłość to istna chemiczno-biologiczna reakcja łańcuchowa. Aby między dwojgiem ludzi zaszła taka „reakcja” musi zadziałać cały system zewnętrznych bodźców, które uruchamiają szereg wewnętrznych procesów biochemicznych.
Zatem po kolei. Wszystko zaczyna się od feromonów, czyli związków chemicznych zwanych neuroprzekaźnikami, które przy udziale układu krążenia wywołują szereg zmian w organizmie - pocą się dłonie, serce wali jak oszalałe, błyszczą oczy, rozszerzają się źrenice, w brzuchu czujemy „motyle”, zachowujemy się nieracjonalnie, działamy jak „na haju”. Wszystko zaczyna się w mózgu, kiedy to wspomniane bezwonne feromony prowadzą do wydzielania w podwzgórzu fenyloetyloaminy, która swoją budową zbliżona jest do amfetaminy i potocznie nazywana jest „narkotykiem miłości”. Jej podwyższone stężenie wykazuje działanie antydepresyjne, radość, pewność siebie, podniecenie i nadmierną aktywność, na przemian z brakiem koncentracji (na świat patrzymy przez „różowe okulary”). Jednocześnie wykazuje stany niepokoju, depresji, brak tchu, apetytu i bezsenność. Podwyższone stężenie fenyloetyloaminy zwiększa stężenie noradrenaliny nazywanej „substancją miłości”. Razem z adrenaliną, sprawia ona, że serce zaczyna szybciej bić, podwyższa się ciśnienie krwi, zmniejsza się apetyt, rośnie stężenie glukozy we krwi, skurcz naczyń krwionośnych powoduje pojawienie się przysłowiowego rumieńca, a ciało staje się wrażliwe na dotyk. Wzrost stężenia noradrenaliny powoduje uwalnianie „hormonu szczęścia”, czyli dopaminy, która ogarnia całe ciało - odpowiada za odczuwanie przyjemności i sprawia, że potrafimy kochać bezgranicznie, nawet na „śmierć i życie”. W tym duecie nie może zabraknąć serotoniny, której stężenie gwałtownie spada, przy wzroście dopaminy, i odpowiada za zdrowy sen i poczucie spokoju, a jej niedobory powodują ogólne rozkojarzenie i brak koncentracji. Zakochana osoba robi się zdezorientowana i popada w skrajne nastroje. Na skutek działania dopaminy, nasz organizm wytwarza oksytocynę i wazopresynę. Proces zakochiwania się powoduje zwiększenie ilości oksytocyny, ale jednocześnie zwiększa wydzielanie kortyzolu, czyli hormonu uwalnianego w sytuacjach stresowych. Wspomniane motyle w brzuchu to nic innego jak efekt obkurczania się naczyń krwionośnych wokół jelit powodowanych właśnie przez kortyzol. „Miłość” ogarnia całe ciało!
Jednak wracamy na ziemię. Jak śpiewała Anna Jantar - nic nie może przecież wiecznie trwać! Okazuje się, że miłość ma termin ważności… Nasz organizm uodparnia się na działanie fenyloetyloaminy. Substancje narkotyczne przestają działać. Przeprowadzone badania naukowe wykazują że ok. czwartego roku związku szalejące uczucie miłości stopniowo wygasa. „Narkomani miłości” szukają wtedy nowego uzależnienia, co prowadzi do rozpadu związku. Na szczęście nie jest to regułą, gdyż po burzliwym okresie zakochania duża rzesza osób jest w stanie zbudować stabilny i trwały związek. Pomagają w tym endorfiny, które zapewniają nam bezpieczeństwo i spokój. Brawo one!
Agnieszka Zakrzeska, Paweł Kitlas, Centrum Medyczne Medrex w Białymstoku