Zdrowy Białystok

Sobota, 23 11 20:38

Ostatnia modyfikacja:sobota, 23 11 2024

Dentysta pełną gębą

wywiaddrsilkiewiczWpuścić kogoś w kanał. Z pewnością znacie Państwo takie powiedzenie. Nikogo jednak w kanał tu wpuszczać nie będziemy. Choć... O bohaterze mojego wywiadu mogłabym powiedzieć, z czystym sumieniem, że „siedzi” w kanałach całymi dniami. W kanałach zębowych.
Przedstawiam lek. stom. Mieczysława Silkiewicza z Centrum stomatologii, implantologii i endodoncji mikroskopowej „DentMedica” w Białymstoku.
Marzena Bęcłowicz: Może zanim porozmawiamy o tych kanałach, zacznijmy od tego co skłoniło Pana do wyboru zawodu?
Mieczysław Silkiewicz: O medycynie zacząłem „myśleć” dopiero w czwartej klasie ogólniaka, gdyż moim pierwotnym celem była politechnika. A w czwartej klasie „coś” się zmieniło, nawet dokładnie nie pamiętam już co. Może to, że moja ciocia była stomatologiem. Ostatecznie zdecydowałem się na stomatologię w Akademii Medycznej w Białymstoku, a po kilku latach moja siostra też wybrała ten kierunek. Bezpośrednio po studiach zacząłem pracować w ówczesnym miejskim ZOZ-ie, a swoją prywatną przychodnię założyłem w 1994 r.


MB: Przedstawmy zatem DentMedicę.
MS: Jest to gabinet ogólnostomatologiczny. Świadczymy usługi z zakresu stomatologii zachowawczej, endodoncji, implantologii i protetyki. 12 lat temu postanowiłem kupić mikroskop do kanałowego leczenia zębów. Były to jednak czasy kiedy specjalistycznych mikroskopów endodontycznych jeszcze nie było. Więc my - stomatolodzy - organizowaliśmy sobie kolposkopy i przerabialiśmy je na mikroskopy nadające się do leczenia kanałowego. Takie właśnie urządzenie miałem i ja. Problemem okazało się jednak to, że trzeba było „przestawić” się do pracy z takim sprzętem, co jest związane ze specyfiką pracy przy mikroskopie. Nie pracuje się bowiem patrząc bezpośrednio na pole operacyjne, tylko patrzy się przez układ soczewek mikroskopu. Dodatkowo, jak przy każdej procedurze stomatologicznej jest jeszcze lusterko i dopiero w nim widać obszar, nad którym pracujemy. W związku z tym ręka lekarza powinna poruszać się w inną stronę, niż by się chciało, gdyż ostateczny obraz jest kilka razy obrócony. Trzeba więc najpierw „nauczyć” mózg, że ma sterować tą ręką w zupełnie innym kierunku. Zatem, by być pewnym, że nie zrobi się krzywdy pacjentowi trzeba przystosować się do pracy z użyciem mikroskopu. U mnie taka nauka trwała ponad pół roku, a przełomowym momentem okazała się wizyta w moim gabinecie pani profesor z Uniwersytetu Medycznego. Miała ona problem z bólem zęba. Udało mi się odnaleźć trudno dostępny kanał w jej zębie i całe leczenie zakończyło się sukcesem. Wtedy byłem pewien, że właśnie to chcę robić. Wprowadziłem mikroskop do codziennej praktyki. Pozwala mi on na precyzyjniejsze opracowywanie ubytków i wypełnianie zębów; poprawia dokładność szlifowania, czyli przygotowania zębów do koron lub licówek oraz jest nieoceniony przy zabiegach mikrochirurgicznych takich jak resekcje mikrochirurgiczne szczytu korzenia, które są znacznie mniej traumatyczne dla tkanek i pacjenta w porównaniu z tradycyjną resekcją chirurgiczną. Teraz mam wysokiej klasy mikroskop dentystyczny marki Zeiss z torem wizyjnym, co pozwala asyście w czasie rzeczywistym obserwować zabieg na monitorze i efektywniej współpracować. Pacjent także może obejrzeć swój ząb „od środka”.
MB: Endodoncja to chyba specyficzna dziedzina stomatologii?
wywiaddrmsMS: Powiem więcej. Jest to najbardziej znienawidzona dziedzina stomatologii. Wymaga bowiem dokładności, precyzji i spokoju. Zabiegi ograniczają się do powierzchni ok. 1 mm kwadratowego, a często mniejszej. Część procedur wykonuje się nawet nie pod kontrolą wzroku, np. w przypadku, gdy korzeń jest zakrzywiony. Dlatego doświadczenie endodonty jest tu naprawdę ogromnie ważne. Z tego też względu w 2006 r. wstąpiłem do Polskiego Towarzystwa Endodontycznego. Jest to fantastyczne miejsce wymiany doświadczeń z wieloma wspaniałymi specjalistami z całej Polski i świata. Przynależność do Towarzystwa pozwala mi na udział w wysokiej klasy szkoleniach i konferencjach naukowych, na które przyjeżdżają światowej klasy specjaliści, by dzielić się swoją wiedza i doświadczeniem. Ja również staram się dzielić zdobytą przez siebie wiedzą na kursach z zakresu protetyki i endodoncji.
MB: Nie każdy ząb nadaje się do leczenia kanałowego. Co wtedy?
MS: By nie narażać pacjenta na niepotrzebne koszty, trzeba oszacować, czy dany ząb warto leczyć endodontycznie, czy ze względu na duże zniszczenie tkanek korony i korzenia, obniżające jego wytrzymałość mechaniczną, zdecydować się na inny rodzaj leczenia. Jeśli widzę, że leczenie kanałowe ma sens, to zawsze najpierw je stosuję. Natomiast jeśli szanse na przetrwanie zęba są niewielkie, to moim zdaniem ratowanie go za wszelką cenę jest bezcelowe. Współczesna stomatologia dysponuje wieloma możliwościami uzupełnienia braków zębowych, poczynając od pojedynczego zęba, do odbudowy całego łuku zębowego. Można zastosować protezę ruchomą, koronę, most lub najnowszą technologię - uzupełnienia wykonane na implantach stomatologicznych. Obecnie implant można wprowadzić od razu po ekstrakcji zęba. Ząb usuwamy powoli, tak by nie uszkodzić kości, która przy implantacji jest na wagę złota. Po oczyszczeniu zębodołu czasami od razu możemy wprowadzić implant, a po wygojeniu wykonujemy koronę. W ofercie mojej przychodni implanty są już od kilkunastu lat. Początkowo wspierał mnie w tej procedurze doświadczony kolega, obecnie - od ponad ośmiu lat - radzę sobie, z dużym powodzeniem, sam. Ukończyłem z wyróżnieniem roczny program Curriculum Implantologicznego organizowany przez Polskie Stowarzyszenie Implantologiczne, DGOI - Niemieckie Stowarzyszenie Implantologiczne, ICOI - Międzynarodowy Kongres Implantologii Jamy Ustnej oraz New York University College of Dentistry.
Poza tym stawiam na kompleksowość i traktuję pacjenta całościowo stosując wszystkie wymagane procedury lecznicze. Higienizacja to ważna dziedzina stomatologii. Higienistka zajmuje się promocją zdrowia, nauką prawidłowego szczotkowania zębów oraz wykonuje zabiegi higienizacyjne - usunięcie osadów nazębnych i kamienia. Zatrudniam więc wysoko wykwalifikowaną higienistkę - panią Magdę, która ukończyła studia na kierunku Zdrowia Publicznego ze specjalizacją z higieny stomatologicznej. Bierze przykład z szefa i prowadzi bardzo oblegane szkolenia z ergonomii w stomatologii, czyli pracy na cztery ręce oraz szkolenia praktyczne z higienizacji i zastosowania koferdamu. Współpracuję także z ortodontą.
MB: Znajduje Pan czas na relaks, na hobby?
MS: Wolnego czasu mam niewiele, dlatego staram się wykorzystywać go maksymalnie. W moim zawodzie warto postawić na aktywność. Wybieram więc rower, pływanie, spacery; natomiast zimą biegówki oraz mniejsze lub większe wyjazdy na narty. A latem, rodzinnie, staramy się wygospodarować wspólnie dwa tygodnie, by wyjechać w jakieś ciekawe miejsce, gdzie można zupełnie zapomnieć o pracy i które spowoduje całkowity reset głowy (śmiech). Standardowym efektem pracy dentysty przy zabiegach precyzyjnych jest bowiem to, że po powrocie z pracy do domu jeszcze przez co najmniej godzinę „wierci się w zębach”.
MB: Na koniec poproszę jeszcze o „dentystyczne” rady dla naszych Czytelników.
MS: Zacznę może od tego, że warunki jakie panują w buzi są najcięższymi warunkami jakie można sobie wyobrazić, dla jakiegokolwiek rozwiązania technicznego. Nasze zęby są 24 godz. na dobę w wilgoci, w nieprawdopodobnym ataku bakterii, których w jamie ustnej jest najwięcej, w porównaniu do jakiegokolwiek innego miejsca w naszym ciele. Poza tym zęby są non stop obciążane. Jak nie jemy, to gadamy. Jak nie gadamy, to jeździmy po nich językiem. Czyli cały czas w naszej buzi coś się dzieje. Dlatego trzeba prawidłowo dbać o zęby. Higienizacja, codzienne szczotkowanie i systematyczne kontrole stomatologiczne - to podstawa.
Pamiętajmy też o ząbkach dzieci. Już od urodzenia warto delikatną, silikonową szczoteczką masować dziąsła maluszka. Kiedy pojawiają się pierwsze ząbki nie wolno zapominać o ich myciu - najpierw miękką szczoteczką z wodą, a jak dziecko nauczy się wypluwać - z pastą do zębów. Uczmy dziecko, że mycie zębów to codzienny obowiązek, o którym się nie zapomina. Zabierzmy też naszą pociechę do gabinetu stomatologicznego. Najlepiej, by pierwsza wizyta była tylko kontaktowa i nie wiązała się z bólem. Dziecko ma tylko obejrzeć, zapoznać się i przyzwyczaić do gabinetu, by, jeśli zajdzie taka potrzeba w przyszłości, przyszło do dentysty bez obaw. I ostatnia rada - nie oblizujmy smoczka dziecka. Środowisko i bakterie w jamie ustnej rodzica są inne niż w jamie ustnej dziecka. Niepotrzebnie infekujemy własną, najcudowniejszą istotkę.
MB: Dziękuję za rozmowę.

Fot. Archiwum rozmówcy

Szybki kontakt

  • Adres: ul. Bema 11, lok. 80, II piętro
    15-369 Białystok
  • Tel: 85 745 42 72
Jesteś tutaj: Strona główna Wywiady Dentysta pełną gębą